menu +
aWhite| c1| FAzja na lajcie 2013, Nepal, Trekking| 8, ,
131204-around_manaslu-11815

Obszar Manaslu należy do tzw. restricted areas, terenów na których dozwolony jest jedynie zorganizowany ruch turystyczny. I choć w rejony doliny Budhi Gandaki oraz doliny Tsum wybrać można się jedynie z nepalskim przewodnikiem, my postanowiliśmy zrobić ten trekking niezależnie.

Omijanie checkpost’ów wydawało się proste. Trekking rozpoczęliśmy jednak po sezonie, w grudniu. Na szlaku spotkaliśmy kilku schodzących turystów, ale nikt nie wybierał się już do góry. Nie było więc jak wmieszać się w „turystyczny tłum”, ponieważ zbyt rzucaliśmy się w oczy. I choć z internetowych relacji jasno wynikało, że kilka osób pokonało tę trasę indywidualne bez większych problemów, miejscowi zgodnie twierdzili, że tym razem bez przewodnika nie przejdziemy.

W Jagat – kontrolnej stacji biura MCAP – rozpoczął się prawdziwy dramat. Mimo, iż mieliśmy ze sobą (wyrobione w zaufanej agencji trekkingowej w Pokharze) wszystkie potrzebne permity, nie mogliśmy iść dalej: „Rules are rules. No nepali guide, no go”. Czekało nas długie przesłuchanie: niekończące się rozmowy i wyjaśnienia oraz bezskuteczne negocjacje. Jak się później okazało, w tym roku na szlaku zginęły cztery osoby (osuwiska) i z tego powodu służby porządkowe stały się nad wyraz restrykcyjne…

Mieliśmy dwa wyjścia: albo zakończyć trekking zanim właściwie tak na dobre się rozpoczął (policja śledziła nasz każdy krok), albo znaleźć lokalnego guide’ a (czyt. kucharza, stolarza, byle by Nepalczyka), który oficjalnie przeprowadzi nas przez wszystkie policyjne checkpost’y. Wybraliśmy opcję numer dwa i zmieniliśmy plany (dolinę Tsum odwiedzimy następnym razem) po to, aby jak najszybciej wydostać się z Manaslu Conservation Area Project przez pięciotysięczną przełęcz Larke.

W ten oto sposób rozpoczęliśmy szaleńczy bieg wokół ósmego najwyżej położonego szczytu na świecie. Szaleńczy – ponieważ nie mieliśmy przy sobie pieniędzy. Po opłaceniu „guide’a”, który zgodził się pójść z nami do Samdo, ostatniej wioski położonej w dolinie, w kieszeni zostało nam zaledwie 3 tysiące nepalskich rupii (ok.100 zł), aby wydostać się do leżącego na terytorium Annapurny Besi Sahar (dzienny budżet rzędu 11 zł). Z tego powodu liczyliśmy się z każdym groszem: campowaliśmy pod namiotem i wyjadaliśmy wyłącznie swoje zapasy jedzenia. „Bieg”, ponieważ w zaledwie 3 dni – na więcej nie było nas stać – planowaliśmy dostać się z wioski Philim (1560 m n.p.m.) do Samdo (3780 m n.p.m.), pokonując z naprawdę obładowanymi plecakami dystans 60 km – w tym ponad 5000 metrów przewyższenia!

Plan udało się zrealizować. Trzeciego dnia, po przekroczeniu ostatniego checkpost’u, odetchnęliśmy z ulgą. Trudy zrekompensowała nam fantastyczna pogoda i wprost fenomenalne widoki na góry, a także malowniczo położone gurundzkie wioski. Trzeba przyznać, że Manaslu to jedna z najpiękniejszych himalajskich dolin, miejsce gdzie ludzie żyją własnym tempem, a czas płynie zupełnie inaczej niż u nas. Mimo wszelkich przeciwności, jakie napotkaliśmy po drodze, możemy powiedzieć, że – tak, tak, tak – zdecydowanie było warto!

Informacje praktyczne

Kiedy jechać?
Na Manaslu można wybrać się zarówno w jesiennym (październik – listopad) jak i wiosennym sezonie (kwiecień – maj), bądź też po, ponieważ w dolinie utrzymują się zwykle dobre warunki nawet do końca grudnia.

Przepisy i pozwolenia
Ilość wejść do Manaslu Conservation Area Project jest limitowana. Rocznie teren parku może odwiedzić teoretycznie 1000 osób (choć wedle statystyk turystów jest ponad trzykrotnie więcej). W kolejnych latach rejon odwiedzało odpowiednio: 2009:1827, 2010:2322, 2011:2889, 2012:3947, a do 28.10.2013 – aż 3511 osób!

Potrzebne na trekking pozwolenia można załatwić tylko i wyłącznie przez agencję trekkingową zrzeszoną w TAAN (Trekking Agencies’ Association of Nepal – http://www.taan.org.np/) w Katmandu lub w Pokharze (tam zapłacimy agencji większą prowizję, ponieważ dokumenty i tak muszą trafić – w tym przypadku pocztą lotniczą – do biura Tourist Service Center (http://welcomenepal.com) w Katmandu). Agencji trzeba dostarczyć 6 zdjęć paszportowych oraz należną kwotę w dolarach (można zapłacić w rupiach, ale przelicznik jest niekorzystny) wraz z prowizją za załatwienie wszystkich formalności (rzędu $40-50 od osoby).

Potrzebne dokumenty:

  • MCAP – bilet wstępu do Manaslu Conservetion Area Project (2000 NPR),
  • ACAP – bilet wstępu do Annapurna Conservation Area Proje c t (2000 NPR),
  • Restricted area permit – Koszt wstępu na rejon Manaslu w sezonie jesiennym to $70 za 7 dni + $10 za każdy następny (w grudniu jest taniej – $50 za 7 dni), a doliny Tsum $30 za 7 dni ( w grudniu – $20 ),
  • Ponieważ trekking wokół Manaslu należy do „zorganizowanych przez agencję” nie trzeba wyrabiać tym razem karty TIMS (Trekkers’ Management Information System) – o ile nie zechcemy potem sami kontynuować innego trekkingu np. wokół Annapurny.

Choć na wyrobionym permicie widnieją dokładne daty planowanego pobytu na terenie Manaslu Conservation Area Project , nie trzeba się nimi zupełnie przejmować . Policja nie zwraca na to najmniejszej uwagi. (My na teren restricted area wkroczyliśmy 2 dni za wcześnie i nikt nie miał nic przeciwko temu.) Dlatego przy zakupie permitów na independent trekking lub w sytuacji, gdy guide’a załatwiamy poza agencją, nie warto przepłacać i wybrać opcję minimalną – 7 dni w rejonie Manaslu (nawet jeśli chcemy zostać 10 czy 12 dni). Co więcej, teren restricted area , na którym permit obowiązuje ciągnie się tylko od woski Jagat do przełęczy Larke , a ostatni checkpost , gdzie mogą sprawdzić nam dokumenty znajduje się w wiosce Samagaon .

Oficjalnie, aby rozpocząć trekking w tym rejonie potrzebujemy również licencjonowanego guide’a ( stawka $25 za dzień) lub w ostateczności nielicencjonowanego porter-gude’a ( stawka $15 za dzień). Zgodnie z zapewnieniami rządu, czynione są kroki aby otworzyć rejon Manaslu dla turystów indywidualnych (tak jak stało się to już z Solukhumbu i Annapurną), nie wiadomo jednak kiedy to nastąpi.

Independent trekking
Choć nam nie do końca udało się pokonać trasę – tak jak planowaliśmy – niezależnie, wcale nie zniechęcamy do podejmowania prób przejścia trekkingu bez guide’ a. Poniżej kilka wskazówek, jak zrobić to krok po kroku.

Najważniejsze: znaleźć agencję trekkingową, która wystawi nam tzw. „permity bez guide’a (oficjalnie jest to nielegalne). Nam udało się znaleźć taką bez większego trudu. Przy odbiorze permitów musieliśmy podpisać jedynie dokument (nakreślony odręcznie, praktycznie nieczytelny) informujący o tym, że wybieramy się na trekking na własną odpowiedzialność i agencja nie ma nic do tego. Przed wyruszeniem na trekking warto w agencji ustalić wspólną wersję zdarzeń w razie kłopotów, np. „guide nagle zachorował, musiał wrócić do Pokhary„. Na checkpoście w Jagat strażnicy parkowi dzwonili do agencji trekkingowej, która wystawiła nam permity, dzięki spójnym zeznaniom mogliśmy być wiarygodni i – z pomocą agencji – uzyskać pozwolenie na dalszy trekking! (Miejscowi nie mówią zbyt dobrze po angielsku, jest to duży problem w momencie, gdy chcemy „zakombinować”, dlatego warto mieć przy sobie numer telefonu do agencji trekkingowej, która może pomóc w komunikacji.)

Najlepiej nie rozpowiadać nikomu, że na trekkingu jesteśmy sami. Po drodze usłyszymy wielokrotnie pytanie: You don’t have a guide? Trzeba sobie przygotować na to dobrą odpowiedź… Dlaczego? Niektórzy ludzie mogą zaszkodzić nam lub sprawić naprawdę duże kłopoty „naszej” agencji trekkingowej. Jeden napotkany przez nas licencjonowany guide podpytał nas jak gdyby nigdy nic o pozwolenia i agencje, która nam je wystawiła (oczywiście ściemnialiśmy), po czym stwierdził, że to nielegalne i on, prawy obywatel, musi zgłosić to na policję!

Są w zasadzie trzy możliwości przejścia treku:

  • Pierwsza (najlepsza) spotkać po drodze, przed checkpost’em w Jagat (pierwsze 3 dni treku) „spoko” przewodnika, który zgodzi się nam „guide’ować na checkpostach (zapewni policję i strażników parkowych, że jesteśmy z nim), jeśli oczywiście jego klientela nie będzie miała nic przeciwko. (Minusem jest to, że musimy wtedy jako tako „trzymać się grupy”).
  • Druga to przejść przez checkposty nocą lub bardzo wczesnym rankiem (zwykle zamykały się ok 18.00, a otwierały o 7.00). Jest to jednak ryzykowne. Najbardziej restrykcyjne punkty znajdują się w Jagat i Philim – nawet jeśli uda nam się je pokonać niepostrzeżenie w nocy – na dalszej trasie możemy natknąć się na niespodziewaną kontrolę policyjną, która na pewno zauważy naszą nieobecność na tych checkpostach (brak pieczątek).
  • Trzecia opcja to ostateczność. Jeśli nie uda nam się znaleźć guide’ a, do którego będziemy się mogli nieoficjalnie podłączyć i nie będziemy mieli ochoty na to, aby pokonywać odcinki w nocy – lepiej poszukać na drodze kogoś kto choć trochę mówi po angielsku i zgodzi się nam guide’ować – przeprowadzić przynajmniej przez dwa pierwsze checkposty (stawka zwykle $10 lub $15 za dzień). Na miejscowych policjantów i strażników parkowych już nie działają żadne bajeczki – naprawdę nie ma co pokazywać się w Jagat samemu. (Nam na checkpoście skonfiskowali dokumenty, straż parkowa skontaktowała się z agencją, która wystawiła nam permity – naprawdę najedliśmy się wstydu ;p).

CHECK POSTY
Na głównym szlaku wokół Manaslu checkposty zastaniemy:

  • Na wjeździe do Arukhat Bazar. Checkpost ominiemy bez trudu jeśli przyjedziemy autobusem z Ghorki. Autobusy jadące z Katmandu zatrzymują się niestety po zachodniej stronie rzeki i aby dostać się do centrum wioski trzeba przejść koło posterunku policji. [police checkpost]
  • W Jagat, granicy Manaslu Conservation Area Project, natkniemy się na najbardziej restrykcyjny punkt kontrolny na szlaku (znajduje się na końcu wioski, przez którą prowadzi tylko jedna bardzo wąska droga – nie do ominięcia). [MCAP checkpost (28,350928; 84,895806)]
  • W miejscowości Philim są aż trzy punkty kontrolne: checkpost przed wejściem na długi, wiszący most, biuro MCAPu w centrum wioski (tam nikt nas prawdopodobnie nie zatrzyma) oraz checkpost policyjny na wyjściu z wioski po prawej stronie drogi. Choć udało nam się zakombinować w Jagat i w oficjalnej wersji „wynająć przewodnika” (mieszkaniec doliny Tsum zrobił nam przysługę i przeprowadził nas przez ten checkpost), a także pokonać dwa następne punkty kontrolne późnym wieczorem, zanocowaliśmy w wiosce (błąd!), a rano zostaliśmy zatrzymani na checkpoście przy wyjściu z Philim! (Właśnie w tej wiosce znaleźliśmy guid e’ a, z którym – już bez ściemy – udaliśmy się do Sumdo). [police checkpost (28,394213; 84,896598) , MCAP office (28,392985; 84,896159)]
  • W Namrung znajduje się budka policyjna zaraz przy szlaku oraz posterunek policyjny, usytuowany w głębi na samym końcu wioski. Przy odrobinie szczęścia w budce może nikogo nie być – wtedy bez problemu przemkniemy niezauważeni. [police checkpost (28,545451; 84,768968)]
  • W Samagaon (Sama) znajdują się ostatnie punkty kontrolne na szlaku: punkt policyjny po prawej stronie, w środkowej części wioski oraz MCAP checkpost 300 metrów dalej również po prawej stronie. Jeśli uda nam się przejść przez przez tę miejscowość, dalej nie powinniśmy napotkać już problemów. [police checkpost (28,584998; 84,644051) , MCAP checkpost]

Dojazd i powrót
Do Arukhat Bazar – miejscowości startowej – dojechać można bezpośrednim, turystycznym autobusem z Kathmandu bądź lokalnym autobusem z przesiadką z Pokhary. Bus PokharaGorkha odjeżdża o 6.50 z Central Bus Station (240 NPR, podróż trwa ok. 4h ) W Gorkha najlepiej w ysiąść na przystanku haramtari ( początek miejscowości) i przejść drogą ok. 200m na północ do najbliższego dworca autobusowego. O djeżdżają stamtąd nieregularnie autobusy do Arughat Bazar ( a niektóre nawet dalej – do Arkhet – warto popytać), m.in. o 11.00 (205 NPR). Z Arugat Bazar można podjechać jeepem do wioski Soti Kola lub po prostu rozpocząć trekking.

Z Besi Sahar – miejscowości końcowej – można łatwo wydostać się turystycznym bądź lokalnym busem bezpośrednio do Pokhary oraz Kathmandu (koszt ok 300-500 NPR).

Infrastruktura turystyczna
Infrastruktura na szlaku jest bardzo dobrze rozwinięta. Niemalże w każdej wiosce znajdują się dobrze oznakowane restauracje i guesthouse’y a także przygotowane pola campingowe (trasę można przejść w całości nie korzystając ze sprzętu campingowego). Aktualna lista obiektów, w których można się zatrzymać znajduje się tu: Manaslu-Circuit-Accommodation-Overview5.pdf. Ceny noclegów są jednak dość wygórowane, wahają się średnio od 300 NPR do 700 NPR za wynajęcie pokoju. My za rozstawienie namiotu (nie ma gdzie biwakować na dziko przez pierwsze kilka dni, ponieważ cała dolina jest gęsto zamieszkała) płaciliśmy zwykle 150-200 NPR. Ceny jedzenia są również wysokie: dal bhat ok. 400 NPR, najtańsza pozycja w menu to gotowane ziemniaki (8 sztuk) ok. 200 NPR. Przydrożnych sklepików na trasie również nie brakuje, produkty są drogie (ciasteczka: niżej – 50 NPR wyżej 100 NPR), dlatego przegryzki lepiej zabrać ze sobą.

Dzięki lokalnym elektrowniom wodnym, w wielu miejscach dostępna jest energia elektryczna, co zwykle umożliwia ładowanie baterii za darmo luz za drobną opłatą. W mniejszych wioskach prąd pozyskiwany jest za pomocą baterii słonecznych, a za ładowanie czegokolwiek trzeba zwykle dość dużo zapłacić (200 NPR),

Sprzęt
Poza głównym szlakiem nie ma właściwie żadnej infrastruktury turystycznej, jeśli planujemy dłuższe wycieczki w boczne doliny, niezbędny okaże się nam sprzęt campingowy (namiot, sprzęt do gotowania, zapas jedzenia).

Do przekroczenia pięciotysięcznej przełęczy Larke mogą (nie muszą) przydać się raki. Szlak zejściowy z przełęczy jest stromy i często oblodzony – przez co może być dość niebezpieczny. Nam podejście na przełęcz zajęło 3h, a zejście bez raków (lód na ścieżce) ponad 4h, oczywiście z licznymi upadkami.

Kartusze gazowe oraz paliwo do kuchenek benzynowych warto kupić przed wyruszeniem na szlak. W wioskach kupić można jedynie kerosynę.

Woda dostępna jest na szlaku praktycznie przez cały czas (boczne strumienie, water point’y w wioskach), nie trzeba więc nieść jej zapasu. Wyżej nie dostaniemy jednak nigdzie wody butelkowanej (aczkolwiek colę i piwo owszem ;)), dlatego warto zabrać ze sobą środki do uzdatniania.

Trasa
Trasa wokół Manaslu jest bardzo prosta orientacyjnie. W każdej miejscowości ustawione są drogowskazy MCAP, a gdzieniegdzie również schematyczne mapy terenu. Dodatkowo, na rozgałęzieniach, w miejscach charakterystycznych znajdują się kolorowe strzałki, a ostatni odcinek na przełęcz Larke oznaczony jest za pomocą czarno-żółtych tyczek. Naprawdę trudno się tam zgubić, a w razie jakichkolwiek wątpliwości można zawsze podpytać miejscowych o drogę (dolina jest gęsto zaludniona, wiec okazji ku temu nie zabraknie).

Co do trudności – szlak wznosi się raz w górę, raz w dół, przez co do pokonania jest znacznie więcej przewyższeń, niż wynika to z mapy. Trasa obfituje jednak w niezwykle malownicze widoki (prowadząc przez gurunckie, magarskie oraz tybetańskie wioski), przez co wędrówka, mimo znacznych różnic wysokości, jest bardzo przyjemna.

Przejście przełęczy Larke nie jest trudne. Ścieżka wznosi się stopniowo w górę, prowadząc na rozległą przełęcz. Niewielkich trudności może przysporzyć jedynie strome zejście na drugą stronę przełęczy, szczególnie w trudnych warunkach śnieżnych, czy też przy znacznym oblodzeniu.

Dokładny opis naszej trasy – dzień po dniu – znajduje się poniżej.

Jak czytać opis?

  • italikiem zapisano wszystkie nazwy własne lub zwroty obcojęzyczne występujące w tekście
  • czasy przejść nie uwzględniają wypoczynków i napisane są boldem
  • w nawiasach przy nazwach miejscowości podano (czas przejścia od punktu charakterystycznego; wysokość z GPS; alternatywne nazwy; ważne informacje dot. miejscowości).

Dzień 1 Arughat Bazar – Arkhet

6.8km, 1h 30min, 366m podejścia
Jeśli wystartowaliśmy z Kathmandu lub Pokhary odpowiednio wcześnie, do Arughat (500m; wiele miejsc noclegowych) powinniśmy dotrzeć późnym popołudniem. Tego samego dnia możemy podejść w górę doliny, skracając tym samym czekający nad jutro dystans. Alternatywą (z której wielu korzysta) jest wynajęcie samochodu (bądź skorzystanie z shared jeep’a) aby dojechać do Soti Khola, gdzie kończy się droga jezdna (stan na grudzień 2013) i stamtąd rozpocząć wędrówkę.

Dojeżdżając do Arughat od strony Dhading musimy przejść przez most wiszący, by znaleźć się na prawym orogr. brzegu rzeki Budhi Gandaki. Za mostem skręcamy w prawo i kierujemy się drogą na północ. Po chwili dochodzimy do checkpost’u (jadąc z Ghorki prawdopodobnie miniemy go autobusem). Idziemy dalej napotykając po drodze kilka guesthouse’ów (m.in. Hotel Manaslu – pokój 600 NPR, namiot 200 NPR, Third Step Lodge – pokój 500 NPR, 20 min za centrum – Himalee Hotel – pokój 700 NPR).

Droga do Arkhet prowadzi przez magarskie i gurundzkie wioski. Po ok. 1h 30min przechodzimy przez boczny strumień (drewniany mostek) i wchodzimy do Arkhet Bazar (1h 30min z Arughat; 620m; dojeżdża tu autobus). Jest tu kilka guesthouse’ów, z których godnym polecenia jest Arkhet View Hotel and Lodge (idąc za drogowskazem do Manaslu Lodge po prawej stronie; pokój – 200 NPR, dostęp do prądu za free).

Dzień 2 Arkhet – Lapubesi

12.5km, 4h, 870m podejścia
Z Arkhet idziemy dalej drogą w górę doliny. Przechodzimy przez wioski i pojedyncze zabudowania magarskie oraz rozciągające się wokół nich tarasy uprawne. Przekraczamy boczny strumień po długim moście wiszącym. Po ok. 1h 30min docieramy do wioski Soti Khola (1h 30min z Arkhet; 635m; kilka guesthouse’ów, camping). Przechodzimy na drugą stronę mostu wiszącego i kontynuujemy marsz w górę rzeki Budhi Gandaki. Od tego miejsca będziemy często napotykać karawany konne transportujące towary. Droga wspina się coraz wyżej ponad dno doliny, by po 30min osiągnąć osadę Liding (2h z Arkhet; 740m). Na odcinku do Lapubesi natkniemy się na kilka wodospadów bezpośrednio przy ścieżce – dobre miejsce na kąpiel. Idziemy dalej, raz w górę, raz w dół, droga zmienia się w ścieżkę wykutą w skale, którą trawersujemy stronę ściany wysoko ponad Budhi Gandaki. Po 1h 5 0min dochodzimy do pierwszych zabudowań wioski Lapubesi (4h z Arkhet; 800m; gurundzka wioska). Guesthouse’y znajdują się w północnej części wioski, m. in. Hamaki Guest House (pokój – 300 NPR, namiot – 100 NPR).
Dzień 3 Lapubesi – Tatopani

16.3km, 4h 30min, 1000m podejścia
Wychodzimy z Lapubesi kierując się w górę doliny. Po ok. 40min docieramy do osady Naoli Khola (850m) – tu szlak rozgałęzienia się, jego zimowy wariant prowadzi dnem doliny – sugerujemy podążanie letnią drogą, ponieważ miejscowi nie chodzą dnem doliny nawet w grudniu. W tym celu kierujemy się w lewo i przekraczamy boczny strumień po długim moście wiszącym. Dalej idziemy ścieżką wykutą w skale, to w górę, to w dół, by w końcu zejść na brzeg rzeki Budhi Gandaki, na wysokości wioski Khanibesi (30min z Nauli Khola; 780m; kilka teahouse’ów przy szlaku). Po 1h dalszej drogi o podobnym charakterze, docieramy do osady Machhakhola (2h z Lapubesi; 860m; wiele możliwości noclegowych, elektryczność). Nie korzystamy z mostu na Budhi Gandaki – biegnie tamtędy Ganesh Himal Trek. W wiosce kierujemy się prawo w dół, aż do bocznego strumienia. Przy niskim stanie wody możemy pokonać go na tej wysokości (drewniany mostek), jeśli jest to niemożliwe – trzeba skorzystać z mostu wiszącego widocznego w górze strumienia. Po ok. 1h docieramy do wioski Khorlabesi (3h 10min z Lapubesi; 870m; brak prądu) – znów możemy skorzystać z zimowej ścieżki (drogowskaz), by przekroczyć boczny strumień przed główną częścią wioski. Podążając dalej w górę doliny docieramy do Tatopani (1h z Khorlabesi; 972m; „hot water”) z gorącymi źródłami zaraz przy wejściu do osady. Guesthouse’y położone są zaraz obok: Larke Manaslu Hotel (pokój – 600 NPR) oraz Namrung Guest House (w rozbudowie, stan na grudzień). Brak możliwości rozbicia namiotu.
Dzień 4 Tatopani - Philim

17.3km, 5h 30min, 1500m podejścia
Zaraz za Tatopani przechodzimy na drugą (lewą orogr.) stronę Budhi Gandaki po starym moście wiszącym i idziemy wzdłuż niej w górę doliny. Po 20min dochodzimy do rozgałęzienia – prawa ścieżką wspinająca się stromo w górę to Ganesh Himal Trek. My idziemy lewą, pozostając blisko dna doliny. Wkrótce przybywamy do Dobhan (1h z Tatopani; 1000m; guesthouse’y, camping). Maszerując dalej pod górę, po 40min mijamy osadę Shyauli Bhatti z kilkoma guesthouse’ami. Droga wspina się coraz stromiej. Po kolejnych 30min osiągamy Yaru Phat (dwa guesthouse’y). W tym miejscu Budhi Gandaki spływa kaskadami wśród wielkich głazów. Szlak na tym odcinku wspina się stromo, by po 30min opaść do osady Yuru Khola (2h 45min z Tatopani; 1250m; kilka teahouse’ów). Widać stąd Budhi Gandaki rozlewającą się malowniczo po płaskiej części doliny. Za wioską przekraczamy boczny strumień (most wiszący), przez chwilę trawersujemy skalne ściany, by ostatecznie zejść na trawiastą równinę. Po ok. 30min docieramy do kilku domów oraz mostu wiszącego na głównej rzece, który wykorzystujemy by dostać się z powrotem na prawą orogr. stronę doliny. Dalsze 20min to trawersowanie skalnych klifów do dolnej części wioski Jagat (kilka guesthouse’ów, camping). Zaledwie 10min dalej położone jest górne Jagat (3h 45min z Tatopani;1370m; kilka guesthouse’ów, elektryczność, na końcu wioski po lewej stronie – MCAP checkpost). W tym miejscu znajduje się granica Manaslu Conservation Area Project oraz restricted area, do której można wejść tylko z permitem i przewodnikiem (można tu zatrudnić local guide’a za ok. 20 USD dziennie).

Z Jagat schodzimy do dna doliny, po chwili wspinamy się wyżej trawersując skalne ściany, by po 20min dotrzeć do wioski Salleri. Stąd znów podchodzimy stromo, mijamy rozgałęzienie szlaku (droga przez most prowadzi do wioski Padi), pokonujemy skalną grań, by w końcu zejść do osady Sirdibas (40min z Salleri, pojedynczy guesthouse). Po drodze możemy podziwiać masyw Shrinngi Himal (7165m) widoczny w górze doliny. Na samym krańcu wioski kierujemy się w lewo pod górę, dalej 10min trawersem do osady Ghate Khola (warto zwrócić uwagę na młyn wodny wybudowany niedaleko miejsca przekraczania bocznego strumienia). Ok. 15min dalej położony jest most wiszący (drugi co do długości w Nepalu) oraz police checkpost (zamknięty po zmroku). Pokonujemy most i wspinamy się stromo zakosami do wioski Philim (5h 30min z Tatopani; 1560m; prąd tylko z baterii słonecznych), gdzie znajdują się liczne guesthouse’y i camping. Hotel Philim Village & Lodge (pokój – 400 NPR, namiot – 200 NPR). Główne biuro MCAP miniemy w centrum wioski przy oznakowanym skręcie w lewo. Równie przy wyjściu z wioski znajduje się – po prawej stronie – police checkpost (przed 7.00 nieczynny).

Dzień 5 Philim - Bihi Phedi

20km, 4h 30min, 1200m podejścia
Z Philim wychodzimy łagodnym trawersem. Po ok. 20min mijamy osadę Cisopani („zimna woda”), a po dalszych 20min docieramy do Ekle Bhatti (nazwa wioski w dosłownym tłumaczeniu to „jeden teahouse”). Budhi Gandaki płynie tu głębokim kanionem, a nasza ścieżka trawersuje jego strome skalne ściany. 40min dalej napotykamy rozgałęzienie szlaków – prawy szlak prowadzi do doliny Tsum. My wybieramy lewy, idziemy nim w dół do metalowego mostu (5min od rozgałęzienia; 1690m; Gum Pul), którym przechodzimy na prawą orogr. stronę rzeki. Teraz czeka nas strome podejście, po ok. 15min mijamy odejście do wioski Nyak. Idziemy dalej, czasem trawersując, czasem wspinając się stromo. Przechodzimy po starym moście wiszącym na lewy orogr. brzeg Budhi Gandaki, by po ok. 20min wrócić po nowym moście na prawą (orogr.) stronę doliny. Wkrótce docieramy do małej osady Pewa (1h 30min od Gum Pul, 1736m; 2 guesthouse’y). Idąc dalej 45min ścieżką o podobnej charakterystyce trafiamy do wioski Dang (3h 30min z Philim; 1890m). Guesthouse’y leżą w północnej części miejscowości, za metalowym mostem. Po wyjściu z osady trawersujemy przez chwilę, po czym schodzimy stromo do widocznego w dole mostu. Po przejściu na lewą orogr. stronę rzeki wybieramy (na rozgałęzieniu) prawą ścieżkę i wspinamy się bardzo stromo (w jednym miejscu zamontowano nawet drewnianą drabinę!) do wioski Rana (40min z Dang). Dalej podążamy trawersem, przekraczamy boczny kanion po nowym moście wiszącym i schodzimy do dna drugiego – warto zwrócić uwagę na młyn wodny wybudowany w tym miejscu. Po chwili docieramy do paru domów tworzących osadę Bihi Phedi (1h 20min z Dang; 1990m; „poniżej Bihi„). Dużo większa wioska Bihi, słynąca z wyrobu płaskorzeźb (będziemy mogli podziwiać je na murkach modlitewnych położonych przy szlaku), leży powyżej głównego szlaku – warto wybrać się do niej na popołudniowy spacer.
Dzień 6 Bihi Phedi – Shrip

22.3km, 6h 45min, 2300m podejścia
Z Bihi Phedi idziemy w górę doliny, raz podchodząc, raz schodząc. Po ok. 20min docieramy do rozgałęzienia. Lewa ścieżka schodzi w dół, przekracza Budhi Gandaki i wspina się do wioski Prok (2380m; biuro MCAP, dłuższy wariant drogi w górę doliny – warto go wybrać jeśli mamy czas). My idziemy prawą ścieżką kontynuując trawers, po chwili przekraczamy boczny strumień po starym moście wiszącym. Wkrótce wychodzimy na obszerne pola uprawne położone na samym początku wioski Gap (2h z Bihi Phedi; 2150m; Ghap). Przekraczamy główną rzekę po metalowym moście i przechodzimy przez osadę Gapsya (20min z Gap; 2200m; kilka guesthouse’ów). Dalej szlak wiedzie przez rododendronowy las. Po ok. 10min mijamy most prowadzący do wioski Chhak. Kontynuujemy marsz prawym orogr. brzegiem rzeki, po 20min przechodzimy po nowym moście wiszącym nad Budhi Gandaki płynącą w tym miejscu wąskim kanionem. Kolejne 20min doprowadza nas do następnego mostu wiszącego (1h z Gapsya; 2300m), którym wracamy na prawą orogr. stronę doliny. Za mostem droga rozgałęzia się – w prawo odchodzi tu zimowy wariant szlaku, nieznacznie szybszy od letniego. My wybieramy główną drogę, wspinającą się stromo schodami ponad dno doliny. Po 1h wychodzimy z lasu wprost do wioski Namrung (2h z Gapsya; 2600m; kilka guesthouse’ów, elektryczność). Zaraz po wyjściu z głównego placu, po lewej stronie ścieżki znajduje się police checkpost (drewniana budka) – po sezonie może być pusta nawet w ciągu dnia. Przechodzimy boczny strumień po drewnianym moście i rozpoczynamy dość strome podejście do wioski Lihi (1h z Namrung; 2910m; guesthouse, elektryczność). Z Lihi schodzimy trawersem w dół do bocznej doliny – zaraz po przekroczeniu małego strumyka jest tu odejście szlaku prowadzącego na gompę oraz do Himal Chuli Base Camp (oznaczone flagami modlitewnymi). Przekraczamy rzekę po drewnianym moście (nowy most wiszący w budowie) i wspinamy się do malowniczej osady Shyo (1h z Lihi; 2980m; Shogaon; brak guesthouse’ów). Po raz pierwszy możemy podziwiać szczyt Manaslu widoczny bezpośrednio ze ścieżki. 10min dalej leży wioska Shrip, gdzie zatrzymujemy się na nocleg.
Dzień 7 Shrip – Samdo

17.75km, 5h, 1700m podejścia
Ze Shrip idziemy w górę doliny, w stronę wioski Lho (30min ze Shrip; 3100m; Lhogaon; kilka guesthouse’ów). W górnej części osady znajduje się długi mani wall (murek z kamieniami modlitewnymi) – rozpościera się stąd przepiękny widok na Manaslu Himal. Zaraz za stupą przy końcu murku odchodzi w lewo ścieżka do Ripum Gomba, położonej na wzgórzu ponad wioską. Zdecydowanie polecamy wycieczkę do gompy – mieszka i uczy się tu ponad 150 miejscowych dzieciaków, a widoki ze wzgórza zapierają dech w piersiach (1h w dwie strony)! Z Lho schodzimy stromo do doliny bocznego potoku, przekraczamy go (młyny wodne) i wspinamy się wzdłuż jego lewego (orogr.) brzegu aż do wioski Shyala (1h 30min z Lho; 3470m; Shogaon; kilka guesthouse’ów). Rozpościera się stąd przepiękny widok – możemy podziwiać m. in. Himal Chuli, Peak 29, Manaslu, a także Manaslu North. Idąc dalej pokonujemy dwa boczne potoki (na drugim – most wiszący w budowie) i łagodnym trawersem podążamy do wioski Sama (1h z Shyala; Samagaon). W środkowej części wioski znajduje się police checkpost (przy szlaku po prawej stronie). Ok. 300m dalej jest kolejny punkt kontrolny MCAP checkpost (po sezonie – zamknięty) – w pobliżu parę guesthouse’ów. Z tej miejscowości można wybrać się na kilka ciekawych wycieczek fakultatywnych – m.in. do Manaslu Base Camp oraz Peggen Gumba. My jednak wychodzimy z wioski i idziemy dalej, łagodnie w górę doliny, przez pastwiska jaków. Podejście staje się bardziej stronę, wnet schodzimy do dna doliny i przekraczamy rzekę po drewnianym moście (w pobliżu tego miejsca Budhi Gandaki ma swój początek – z połączenia Larke Kharka i wód wpływających z lodowca spływającego z Samdo Peak). Czeka nas teraz strome podejście na morenę, dalej mniej stromo do białej stupy wyznaczającej początek wioski Samdo (2h 15min z Sama; 3780m; Samagaon; kilka guesthouse’ów).
Dzień 8 Samdo - Rui La – Samdo

21.3km, 6h (z odpoczynkami: 8-9h), 1500m podejścia
Przed wejściem wyżej, wskazane jest, by zrobić w Samdo dzień aklimatyzacyjny. Dobrym pomysłem wydaje się wycieczka na lekko na jedną z przełęczy leżących na nepalsko-chińskiej granicy. Główny szlak do Tybetu – wbrew informacjom zawartym na większości nepalskich map – wiedzie przez Rui La (4998m). Codziennie przełęcz przekraczają piesi oraz karawany, szmuglujące do Nepalu towary sprowadzane z Chin. W poniższym opisie czasy podawane są „wraz z odpoczynkami”.

Wychodzimy z Samdo drogą do Dharamshali – trawersem w stronę widocznego mostu na Athahra Days Khola (drewniany most, nowy most wiszący w budowie). Dalej wspinamy się stromo, aż do dużego głazu (40min z Samdo). W tym miejscu szlak rozgałęzia się – droga na wprost prowadzi do Dharamshali. My wybieramy ścieżkę, wspinającą się w prawo, a potem biegnącą trawersem równolegle do prawego orogr. brzegu Athahra Saya Khola, wysoko ponad dnem doliny (droga jest tak wyraźna, że widać ją z Samdo). Stopniowo zdobywamy wysokość. Przecinamy kilka strumyków (można nabrać wody) i schodzimy do dużego bocznego dopływu rzeki. Przechodzimy na jego drugą stronę po drewnianym moście (2h z Samdo) i wspinamy się dalej po zachodniej stronie Athahra Saya Khola. Po ok. 1h docieramy na płaskowyż, na którym rzeka zaczyna wyraźnie skręcać na zachód. Boczna dolina odchodząca w tym miejscu na wschód prowadzi na przełęcz Rui La. Odnajdujemy drewniany mostek (3h z Samdo), podchodzimy nim na lewą (orogr.) stronę rzeki i rozpoczynamy mozolną wspinaczkę zygzakami w górę doliny. Po ok. 2h osiągamy przełęcz Rui La (5h z Samdo; 4998m) z nepalsko-chińskim słupkiem granicznym. Do najbliższej wioski tybetańskiej jest stąd podobno 2h. Droga powrotna do Samdo powinna zająć nam ok. 3-4h.

Dzień 9 Samdo – Dharamshala

6.5km, 2h, 800m podejścia
Początek drogi pokrywa się z wycieczką na przełęcz Rui La – przekraczamy Athahra Saya Khola i idziemy do rozgałęzienia dróg przy dużym głazie (25 min z Samdo). Na wielu mapach miejsce to oznaczone jest jako Larke Bazar – nie ma tu jednak żadnych zabudowań. Kontynuujemy wędrówkę ścieżką na wprost (na zachód). Wkrótce zaczynamy dostrzegać czarne metalowe tyczki z żółto-białymi znakami, ustawione wzdłuż szlaku na wypadek złej pogody bądź świeżego śniegu. Będą nam one towarzyszyć na całej trasie prowadzącej przez przełęcz Larke, aż do Bimthang.

Trawersujemy kilka grzbiecików, cały czas zyskując na wysokości. Warto zwrócić uwagę na Manaslu oraz Manaslu North widoczne w głębi doliny odchodzącej się na południe. Po ok. 2 h docieramy do biwaku Dharamshala (4490m; Larke Phedi). Można tu przenocować w pokoju, dużym namiocie bazowym, bądź rozbić własne obozowisko (okolica jest niestety bardzo zaśmiecona). Uwaga – miejsce to otwarte jest tylko w sezonie (zwykle do końca listopada) – należy upewnić się przed wyjściem z Samdo,czy oby na pewno kogoś tam zastaniemy. W grudniu 2013 Dharamshala była nieczynna – pozostawiono jednak otwarte 3 pokoje, w których można było przenocować (drewniane prycze). Alternatywą jest przejście z Samdo przez przełęcz w jeden dzień od razu do wioski Bimthang – należy jednak wtedy rozpocząć wędrówkę ok. 3.00 – 4.00 nad ranem.

Dzień 10 Dharamshala - Larke Pass – Bimthang

15km, 5h 30min (z odpoczynkami: 8h 30min), 900m podejścia
Długi i męczący dzień – należy zacząć go o świcie, żeby zapewnić sobie zapas czasu (ok. 5.00 – 6.00). Wychodzimy z Dharamshali i trawersujemy grzbiet znajdujący się bezpośrednio za nią. Dalej ścieżką biegnie niewielką depresją między moreną lodowca Larkye, a właściwym (lewym orogr.) zboczem doliny (tyczki, kopczyki na morenie powyżej szlaku). Po ok 1h docieramy do jeziorka, nabieramy wysokości i wchodzimy w labirynt moren lodowca Larkye. Idąc po ich grzbietach (tyczki wskazują drogę) po ok. 1h mijamy otwarty kamienny schron. 30min później wychodzimy na zamarznięte jezioro i rozpoczynamy ostatnie podejście w stronę widocznych flag modlitewnych znajdujących się na przełęczy Larkye La (3-4h z Dharamshali; 5160m; Larke Bhanjyang). Nie jest to typowa himalajska przełęcz U-kształtna – aby zobaczyć widok na drugą stronę, musimy trawersować jeszcze przez ok. 15min (w kierunku południowo-zachodnim). Rozpoczynamy stąd zejście w kierunku zachodnim, trzymając się krawędzi moreny. Po ok. 20min schodzimy z niej w lewo i obniżamy się – najpierw trawersem, następnie stromymi zakosami do niewielkiego przepłaszczenia (uwaga – sypko i ślisko, zleżały śnieg zmienia się w lód – przydatne raki). Dalej kontynuujemy marsz trawersując lewe orogr. zbocze doliny, po czym schodzimy stromo grzbietem do trawiastej moreny lodowca Salpudanda, widocznej poniżej (2h z Larkye La). Podczas zejścia możemy dostrzec turkusowe wody jeziora Ponkar Tal, leżącego między lodowcami Pongkari i Salpudanda – jeśli mamy trochę czasu, możemy wybrać się do niego nazajutrz (szlak do Ponkar Tal rozgałęzia się ze szlakiem na Larkye La ok. 30min powyżej Bimthang). Zejście z trawiastej moreny do osady Bimthang (3-4h z Larkye La; 3760m; „pole piasku”; kilka guesthous’ów) jest trochę uciążliwe ze względu na kamienie pokrywające szlak i powinno zająć ok 1h 30min.
Dzień 11 Bimthang – Dharapani

23.5km, 5h 50min, 100m podejścia
Wychodzimy z Bimthang w kierunku południowym. Przez pewien czas trawersujemy morenę, by w końcu zejść do rzeki wpływającej z lodowca Bhimdang (drewniany mostek). Wspinamy się na morenę boczną i schodzimy z jej drugiej strony, zagłębiając się w przepiękny jodłowo-rododendronowy las. Po ok. 2h docieramy do polany Puktu Kharka, gdzie budowany jest nowy guesthouse. Schodzimy dalej, trawersujemy kilka osuwisk, przechodzimy po metalowym moście nad rzeką Soti Khola i wchodzimy do osady Karche (3h z Bimthang; 2710m; kilka teahouse’ów). Kontynuujemy marsz wzdłuż rzeki, wspinamy się częściowo na grzbiet zagradzający dolinę (w pobliżu Karche Pass zaznaczonej na wielu mapach) i schodzimy do Gowa (1h z Karche; 2560m; Gho) – pierwszej wioski w dolinie. Kontynuujemy zejście, cały czas trzymając się prawej orogr. strony rzeki Dudh Khola, aż do osady Tilije (1h z Gowa; 2300m; Tilchey; duża baza noclegowa). Na placu w wiosce skręcamy w lewo, wychodzimy przez kamienną bramę i przechodzimy po moście wiszącym na lewy orogr. brzeg Dudh Khola. Droga staje się szersza, schodzimy w stronę widocznej już doliny rzeki Marsyangdi. Po długim moście wiszącym wracamy na prawą orogr. stronę Dudh Khola i docieramy do wioski Thonje (40min z Tilije; 1900m; Thoche) leżącej na głównym szlaku wokół Annapurny. Lepszym miejscem na nocleg jest jednak osada Dharapani (10min z Thonje; 1860m; „woda z kranu”) leżąca przy drodze jezdnej – aby do niej dotrzeć, skręcamy w lewo i przechodzimy po moście wiszącym na prawy orogr. brzeg rzeki Marsyangdi. Ok. 100m poniżej miejsca w którym wyszliśmy na trakt znajduje się ACAP checkpost, gdzie powinniśmy zarejestrować nasze wejście do Annapurna Conservation Area Project (jeśli nie mamy biletu, możemy go tu również nabyć za podwójną stawkę – 4000 NPR). Na odcinku ok. 1km w dół doliny rozmieszczone są guesthouse’y. W dolnej części wioski jest drugi police checkpost oraz jedyny lokalny sklep spożywczy.

Trekking możemy zakończyć na jeden z wielu sposobów: zjechać shared jeep’em do Besi Sahar (1500 NPR od osoby, ok. 5h, start wcześnie rano – ok. 7.00), zejść część lub całą tę trasę w dół (ok. 3 dni piechotą), bądź też kontynuować trekking wokół Annapurny (do Jomsom powinniśmy dotrzeć w 6-12 dni w zależności od tempa oraz fakultatywnych wycieczek, jakie postanowimy zrobić)



Trasa do pobrania w formacie KML i GPX.


Galeria



Powiązane wpisy


komentarze

  1. Agnieszka | 13/10/2014 o 12:20

    Zrobiliście kawał dobrej roboty opisując wszystkie wasze trekkingi na tej stronie! Wybieram się za dwa tygodnie do Nepalu i bardzo mi pomaga wasze info. Wielkie dzięki!

TOP