menu +
aJaga| c0| FAzja na lajcie 2013, Nepal, Trekking| 8, , ,
131107-dhaulagiri-9818

Długo zastanawialiśmy się – jeszcze na etapie planowania podróży, parę miesięcy przed przyjazdem do Nepalu – jaki trekking wybrać. W grę wchodziła tylko i wyłącznie opcja budżetowa, zależało nam na tym, aby tym razem wydać jak najmniej, co znacznie ograniczało dostępne możliwości wyboru trekkingu. W Nepalu w wielu rejonach (tzw. restricted area), takich jak Dolpo, Manaslu, Makalu, czy Kanczendzanga nie można legalnie zorganizować trekkingu na własną rękę – bez pomocy agencji, wsparcia porterów i bez guide’a. Do tej pory ograniczenia zostały zniesione w rejonie Annapurny, Langtangu i Solukhumbu (Everestu). Jeśli chcemy wybrać się w mniej uczęszczany rejon, musimy zapłacić znacznie więcej.Podróżnicy, których cele zwykle warunkuje budżet, wybierają najczęściej trekkingi w Langtang, rejonie Everestu, popularny szlak wokół Annapurny, bądź też wokół – leżącego w jej sąsiedztwie – masywu Dhaulagiri. My zdecydowaliśmy się na ten trzeci rejon z kilku powodów. Trekking uznawany jest za trudny, wybiera się tam stosunkowo niewiele osób, a po drodze, przy okazji, zdobyć można prosty trekkingowy (oficjalnie sklasyfikowany przez Nepal Mountaineering Association jako expedition peak) sześciotysięczny szczyt Dhamus (6013 m n.p.m.).

Miejscowi ostrzegali nas przed wyjątkowo niepewną pogodą w tym sezonie. Tym razem mieli rację. Choć pierwsze dni były słoneczne, w trakcie treku przyszło załamanie pogody. Warunki diametralnie się zmieniły. Przez cztery dni nieustannie padał śnieg. W ciągu dnia widoczność ograniczała się zaledwie do kilkunastu metrów i wiał bardzo silny wiatr. Mimo to, w dalszym ciągu tliła się w nas nadzieja na zdobycie szczytu. Jednak po trzech zimnych biwakach (temperatura w nocy spadała poniżej -20ºC), spędzonych na wysokości ponad 5000 m n.p.m. – w oczekiwaniu na poprawę pogody – zmieniły nam się priorytety. Chcieliśmy wydostać się z Hidden Valley i to jak najszybciej, zanim całkiem nas tu zasypie. Decyzja była dobra. W takich warunkach, w śniegu do łydek, ud, czasem sięgającym pasa, poruszaliśmy się średnio 1,5 km na godzinę. Torowanie na samą przełęcz Dhampus zajęło nam cztery godziny, a dalsza droga do obozowiska Yak Kharka kolejne osiem. Tym razem góry dały nam nieźle popalić. Cóż bywa – przecież to Himalaje!☺

Wysoko w górach nie spotkaliśmy – ku naszemu zaskoczeniu – żywej duszy. W base campie pod Dhaulagiri nie było żadnej ekspedycji, agencyjnej wyprawy, ani tym bardziej indywidualnych turystów. Na szlaku natknęliśmy się jedynie na porzucony przez porterów ekwipunek agencyjny: sprzęt trekkingowy, biwakowy oraz zapasy jedzenia. Najwyraźniej nie tylko my uciekaliśmy przed złą pogodą, spod białej góry Dhaulagiri.

Informacje praktyczne
  • Sezon trekkingowy w himalajach Nepalu trwa zwykle od kwietnia do maja oraz od października do końca listopada. Trekking w rejonie Dhaulagiri polecamy wiosną (jest cieplej) lub jesienią, w październiku. Sami wybraliśmy się na trekking w listopadzie, a w górach zaskoczyła nas już sroga zima. Niezależnie jednak od pory roku – trzeba być przygotowanym na nagłe zmiany pogody, a w szczególności: opady śniegu, silne wiatry, słabą widoczność (tzw. whiteouts) oraz niską temperaturę do -25ºC. Szlak wokół Dhaulagiri polecamy jedynie doświadczonym i obytym z zimowymi warunkami wędrowcom!
  • Na trekking przeznaczyć trzeba – nie licząc dojazdu i powrotu na miejsce – minimum 9 dni (zakładając, że poruszamy się szybko i jesteśmy już dobrze zaaklimatyzowani). Dla osób aklimatyzujących się dopiero na szlaku, zalecane dodatkowe 3 dni.
  • Mapę „Around Dhaulagiri” można nabyć w każdej księgarni zarówno w Kathmandu, jak i Pokharze za około 400 NPR. Najdokładniejsze mapy turystyczne są dostępne w skali 1:85 000. Przebieg szlaku na mapach, które widzieliśmy, był błędnie oznaczony, nie robi więc większej różnicy, jaki konkretnie egzemplarz nabędziemy.
  • Przed wyruszeniem na trekking konieczne jest uzyskanie niezbędnych zezwoleń. Formalności najlepiej dopełnić w Kathmandu, choć wyrobienie dokumentów możliwe jest również w Pokharze. Na trekking musimy zabrać ze sobą: kartę TIMS Trekkers’ Management Information System ($20) oraz ACAP – bilet wstępu do Annapurna Conservation Area Project (2000 NPR). Oba te dokumenty można wyrobić w ciągu jednego dnia w Kathmandu – Tourist Service Center (http://welcomenepal.com). Jeśli planujemy po Dhaulagiri inny trekking w rejonie ACAP (wokół Annapurny bądź Manaslu) możemy spróbować zatrzymać bilet, po to aby go – nielegalnie – wykorzystać po raz drugi. Jedyny Check Post na szlaku prowadzącym z Marphy do Beni znajduje się w wiosce Ghasa, zatrzymują się tam wszystkie autobusy, z reguły panuje tam jednak spore zamieszanie i – jeśli mamy w sobie choć trochę wrodzonego sprytu – biletu możemy po prostu nie okazać.
  • Na trekking musimy zabrać odpowiedni zapas jedzenia, a także kompletny sprzęt biwakowy. Zakupy brakującego sprzętu najlepiej zrobić w Kathmandu. Polecamy zakup puchu – kurtek ok. 3500 NPR – 115 zł, śpiworów, a także spodni trekkingowych ok. 2000 NPR – 70 zł (trzeba jednak pamiętać, że artykuły te mogą być wątpliwej jakości).
  • Jeśli chodzi o zakupy spożywcze – najważniejsza rada – tylko nie w sklepach na Thamelu. Zarówno w Kathmandu, jak i Pokharze znajdują się sieci znanych supermarketów takich jak Big Mart (http://www.bigmart.com.np/ ) i Bhat Bhateni Supermarket (http://www.bbsm.com.np/new/ ), gdzie można zrobić dużo tańsze niż na mieście zakupy na dłuższy trekking. Jeśli do Nepalu wybieramy się z Indii, warto zrobić zakupy np. w Delhi – w sieci supermarketów Reliance Fresh (http://www.reliancefresh.info/ ). W Nepalu większość towarów jest importowana, w Indiach te same produkty można kupić nawet dwukrotnie taniej!
  • Kartusze gazowe możemy bez problemu kupić w sklepach turystycznych w Kathmandu lub Pokharze (Primus 460 g – 900 NPR).Znaczne taniej dostaniemy jednak paliwo do kuchenek benzynowych (1 litr benzyny – 130 NPR).
  • Sama trasa trekkingu nie należy do specjalnie ciekawych. Szlak biegnący w górę rzeki Myagdi Khola jest dość nużący, podejścia żmudne, a droga przez las (startowaliśmy z wysokości 1100 m n.p.m.) wyjątkowo długa. Trekking jest jednak bardzo ciekawa pod kątem krajoznawczym. Po drodze mija się wiele – nietkniętych turystycznym zepsuciem – lokalnych wiosek. Początkowo trasa jest prosta nawigacyjnie i prowadzi uczęszczaną ścieżką. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, można zapytać o drogę miejscowych. Trudności orientacyjne mogą pojawić się podczas przejścia przez przełęcz Francuzów i dalej na szlaku prowadzącym z Hidden Valley do Yak Kharka. Na trekkingu przyda się – naszym zdaniem jest wręcz niezbędny – GPS z wgranym przebiegiem trasy (można wykorzystać plik GPX z naszego przejścia, dołączony na końcu wpisu). W przypadku załamania pogody (duże opady śniegu lub whiteouts) kopczyki znakujące trasę są niewidoczne, a niedokładna mapa papierowa staje się bezużyteczna i kompletnie nieprzydatna do nawigacji. Dzięki urządzeniu GPS możemy – mimo trudnych warunków – bezpiecznie pokonać najtrudniejsze odcinki trasy, nawet jeśli poruszamy się po nieprzetartym szlaku, nie czekając na okno pogodowe.
  • Na trekking nie ma potrzeby zabierania szpeju, choć na trasie mogą występować sezonowe oblodzenia i dla zwiększenia komfortu wędrówki można pomyśleć o  rakach (lub nawet małych turystycznych raczkach w wersji mini – tak „w razie czego”).
  • Sama infrastruktura turystyczna na szlaku jest słabo rozwinięta. W wioskach – przez pierwsze trzy dni trekkingu – można zatrzymać się na noc (home stay ok 200 NPR/pokój), a także coś zjeść (w menu znajdzie się omlet, noodles, dal bhat). W lokalnych sklepikach z niewielkim asortymentem kupić można zupki chińskie (20 NPR) i ciasteczka (15 NPR). Ceny nie są wygórowane, im dalej, tym zwykle bywa drożej. Ostatnim obozowiskiem zamieszkałym przez pasterzy jest Puchhar Base Camp (zwany również jako Italian Base Camp) położony na wysokości 3600 m n.p.m. W szałasach można zrobić ostatnie zakupy (zupka chińska 100 NPR, ciasteczka 100 NPR). W Marphie dla odmiany dostaniemy praktycznie wszystko, jednak ceny są – jak na Annapurnę przystało – dużo wyższe (nocleg w guest housie 300 NPR, śniadanie 350 NPR, lunch 450 NPR). W Marphie znane są wyroby z jabłek, warto spróbować miejscowego apple juice (250 ml – 100 NPR), a także pysznego ciasta apple pie (200 NPR).
  • Na szlaku nie ma problemów z komunikacją w języku angielskim. Miejscowi są serdeczni i pomocni. Coraz lepiej i chętniej konwersują również z turystami – uczące się języka angielskiego w szkole – miejscowe dzieci.
  • Na trasie znajdziemy wiele dogodnych miejsc, w których da się biwakować pod namiotem. (Czasem trzeba oddalić się znacznie od wiosek, by znaleźć DARMOWE, płaskie, zaciszne miejsce, z dostępem do wody, zwykle jednak nie ma z tym problemu). Nocując w pasterskich obozowiskach takich, jak Dobhang Kharka, Sallaghari (Jungle Camp), czy Puchhar Base Camp, musimy liczyć się z opłatą równą ok. 200 NPR za namiot. Oczywiście, jak wszędzie – warto się targować!
  • Ponieważ trekking prowadzi w górę rzeki, po drodze trzeba pokonać całe mnóstwo przecinających szlak strumieni. Wody nie brakuje nigdzie i nie trzeba jej ze sobą nosić (nam wystarczała mała, półlitrowa butelka, wielokrotnie uzupełniana w trakcie marszu). Na szlaku nie używaliśmy środków do uzdatniania wody, korzystaliśmy z bocznych dopływów rzeki i źródełek, położonych w wioskach, a całą trasę pokonaliśmy bez najmniejszych problemów żołądkowych.

Dojazd
Trekking rozpoczyna się w Darbang, a kończy w Marpha. Do wiosek – bez najmniejszych problemów – dojechać można korzystając z lokalnego transportu publicznego.

Dojazd do Darbang: Z Pokhary, turystycznej dzielnicy Lakeside na dworzec (Bangalung Station) można dojechać taksówką za około 200 NPR. Pieszo, wędrówka na dworzec zajęłaby nam co najmniej 40 minut, dlatego zdecydowanie lepiej skorzystać z oferty przewoźników. Lokalne autobusy do Beni kursują już od 6.00 rano, co godzinę, do południa. Koszt biletu to 220 NPR. Podróż trwa – z długim postojem po drodze na lunch – około 6h. Alternatywą jest przejażdżka taksówką, koszt to 4-5 tyś NPR, na miejsce dojedziemy za to w 3,5h. Z głównego dworca w Beni trzeba przejść – przez miasto ok. 15 min – do mostu na rzece Myagdi Kohla. Tam z niewielkiego placu odjeżdżają (ok. cztery kursy dziennie) mini busy do Darbang. Koszt biletu to 100 NPR od osoby. Bus odjeżdża dopiero wtedy, gdy wszystkie miejsca zostaną zajęte przez pasażerów. Ostatni autobus wyjeżdża z Beni około 17.00. Podróż do Darbang trwa 3h. Jeśli wybierzemy lokalny transport, na przejazd z Pokhary do Darbang warto przeznaczyć cały dzień i nie planować już trekkingu w stronę Dharapani. Darbang to całkiem spora wioska, można znaleźć tu kilka guesthousów (nocleg za 200 NPR), lokalnych jadłodajni, a także całą masę dobrze zaopatrzonych sklepów, aptek i zakładów usługowych.

Powrót z Marpha: Z Marphy – wioski, położonej bezpośrednio na popularnym szlaku prowadzącym wokół Annaurny – kursują poranne autobusy do Ghasy (odjazd ok. 8 rano, bilet 700 NPR /os, podróż trwa 3h). Z Ghasy można złapać, prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia, bezpośredni autobus do Beni w dobrej cenie (podróż trwa ok 5 h). Z Beni do Pokhary, a także Kathmandu odjeżdżają lokalne autobus już od 6.00 rano (bilet do Pohkary 220 NPR/os). Nam podróż powrotna – do przejechania mieliśmy jedynie 150 km – zajęła pełne 3 dni i pochłonęła większą część naszego kilkudniowego budżetu. Do Nepalu trafiliśmy w gorącym okresie przedwyborczym, w listopadzie 2013 roku. Więcej o utrudnieniach komunikacyjnych, a także dziewięciodniowym strajku poprzedzającym wybory można przeczytać w naszym artykule na monoloco: http://www.monoloco.pl/podroze/nepal-demokracja-wybory-2013-fotoreportaz-artykul.

Szczegółowy opis trasy
Szlak prowadzi w górę rzeki Myagdi Khola, przez wioski magarskie do bazy położonej bezpośrednio pod ośmiotysięcznym szczytem Dhaulagiri, dalej przez dwie wysokie przełęcze French Pass (5380 m) i Dhampus Pass (5280 m) do Marphy. Przygotowując się do trekkingu, korzystaliśmy z informacji zawartych w polskim przewodniku Janusza Kurczaba „Wokół Annapurny i Dhaulagiri” wyd. z 2011 roku, a także z opisów i relacji dostępnych w internecie (m.in. www.shangri.pl). Choć trasa trekkingu nieznacznie zmieniła się (nowy szlak został miejscami inaczej poprowadzony) –  źródła te zgodnie polecamy.

Dzień 1 Darbang – Dar

17km, 9h, 1400m podejścia
Z centrum Darbang (1100m) kierujemy się w kierunku zach., stopniowo schodząc do wiszącego na rzece mostu. Za nim skręcamy w prawo, by po chwili wkroczyć na drogę jezdną. Odjeżdżają stąd nieregularne busy do Takam (korzystając z transportu możemy skrócić planowany do przejścia dystans o ponad połowę). Drogą kierujemy się do kolejnego wiszącego na rzece mostu w Phedi (30 min) i przekraczamy go, dalej droga szerokimi serpentynami wspina się do góry. Idziemy szlakiem pieszym, w kilku miejscach przecinając drogę jezdną, do przełęczy wykutej w skale (1h 30min od Phedi, 1435m) i dalej trawersem do Dharapani (45min, 1560m) – magarskiej wioski z charakterystycznymi biało-pomarańczowymi domami. Przechodzimy przez osadę i podążamy dalej drogą do Takam (1h 30min, 1660m). Na rozgałęzieniu – tuż przed wioską – wybieramy lewą (górną) ścieżkę (w wiosce znajduje się checkpost, gdzie należy okazać kartę TIMS) i przechodzimy przez kolejne skupiska domów – gdzie, skręcamy z drogi jezdnej w prawo. Kontynuujemy marsz do następnej wioski – Sibang, w której zaczynamy wspinać się stromo pod górę (kamienne schody). Po 20min dochodzimy na małe siodło z platformą odpoczynkową. Dalej podążamy do rozgałęzienia szlaku (10 min). Prawa ścieżka to skrót do niższego mostu na Dar Khola. My idziemy dalej prosto i wspinamy się stromo do wioski Machim (2000m), by zaraz zejść do pierwszych zabudowań Phaliyagon (3h z Takam, 1860m). Trawersujemy je w stronę położonej na grzbiecie szkoły, w centrum wioski (można tu coś zjeść, a nawet zostać na noc). Dalej opuszczamy wioskę i kierujemy się w dół (jedną ze ścieżek) – w stronę widocznego, trawersującego szlaku – do wiszącego mostu na rzece Dar Khola(45min, 1780m). W okolicy mostu – biwak.
Dzień 2 Dar – Boghara

16km, 10h 30min, 2000m podejścia
Za mostem wspinamy się w stronę wioski Dar – położonej powyżej. Po ok. 10min dochodzimy do rozgałęzienia szlaku przy drzewie. Wybieramy prawą, mniej wyraźną ścieżkę i trawersujemy nią pola uprawne poniżej osady. Wkrótce napotykamy szlak zejściowy z wioski Dar, a po następnych 20min ścieżkę z niższego mostu na rzece Dar Khola. Kontynuujemy marsz by po ok. 30min dotrzeć do Muri (sklep). Z wioski idziemy trawersem, który obniża się do rzeki Mudi Khola. Na wysokości mostu schodzimy z głównej ścieżki w prawo, stromo w dół i przekraczamy go (1450m, 1h zMuri). Stąd wspinamy się – dość stromym trawersem– na widoczne w oddali siodełko (1600m, 40 min). Dalej w dół, aż do rzeki Myagdi Khola (100m za teahousem, przy rozwidleniu ścieżek znajdziemy dogodne miejsce na kąpiel – niewyraźna ścieżka w dół prowadzi do ukrytego źródełka). Następnie idziemy wzdłuż rzeki, mijając osadę Mahatala i docieramy do wioski Naura (1495m, 4h zMuri). Z Naury szlak prowadzi zakosami stromo w górę, a dalej łagodnym trawersem w stronę skalnych żeber (ekspozycja, ścieżka wyżłobiona w skale). Wkraczamy do lasu, w oddali widać pierwsze zabudowania w wiosceDalej trawersując (uwaga! rozgałęzienie – wybieramy dolną, mniej oczywistą ścieżkę) docieramy do Boghary (3h 30min z Naura,2080m). Tuż przy szlaku znajduje się dobrze oznaczony camping.
Dzień 3 Boghara – Dobhan Kharka

11.5km, 8h 30min, 2500m podejścia
Przechodzimy przez pole namiotowe w dół do Jetlung – ostatniej wioski w dolinie. Stąd szlak prowadzi stromo w górę, w stronę widocznego powyżej osady żebra. Dalej trawersem obniżamy się (coraz stromiej), aż do rzeki Myagdi Khola (2h z Boghara, 2025m, miejsce charakterystyczne – stara przeprawa linowa na drugą stronę rzeki). My idziemy dalej tą samą ścieżką w górę doliny, stopniowo wznosząc się ponad jej dno. Przekraczamy boczny strumień poniżej serii kaskad (pojedynczy szałas) i kontynuujemy marsz przez 30min by dojść na polanę Lipse z dwoma szałasami pasterskimi (1h od przeprawy linowej, 2100m). Idziemy dalej lasem, czasem trawersując, czasem podchodząc bądź schodząc stromo (uwaga! ślisko –  kilka bocznych strumyków), by po 3h osiągnąć polanę Dobhan Kharka (2485m) z  teahousami (czynnymi tylko w sezonie) oraz dogodnym miejscem na biwak.
Dzień 4 Dobhan Kharka – Puchhar BC

12km, 8h 30min, 2000m podejścia
Z polany kierujemy się w stronę dna doliny, gdzie  –po wiszącym moście – przechodzimy na drugą stronę rzeki Myagdi Khola. Idziemy wzdłuż jej lewego orogr. brzegu – raz trawersując łagodnie, raz podchodząc stromo – w górę doliny. Po około 2h przekraczamy boczną dolinę ze szczątkowym lodowcem, chwilę podążamy wzdłuż jej prawego orogr. brzegu w górę, po czym wchodzimy z powrotem do lasu. Po kolejnych 2h 30min osiągamy tzw. Jungle Camp (3125m, 5h z Dobhan Kharka) – ostatnie miejsce biwakowe położone w lesie. Możemy zatrzymać się tu na nocleg, bądź też tego samego dnia kontynuować marsz do Puchhar BC. W tym celu przechodzimy przez boczny strumień i wchodzimy na błotnistą morenę. Idziemy nią, aż do wylotu bocznej doliny, skręcamy w prawo i wspinamy się pod górę lewą orogr. stroną strumienia. Przekraczamy strumień i wchodzimy stromo zakosami, pod górę do eksponowanego trawersu (w lewo). Następnie docieramy na grzędę (1h 30min zJungle Camp, 3440m) i  idziemy 10 min w górę, aż do kolejnego, łagodnie opadającego trawersu w lesie (wyraźna ścieżka). Dalej las zmienia się w luźne zarośla. Po ok. 1h przekraczamy duży boczny strumień, a po kolejnych 30min dochodzimy do Puchhar BC, nazywanego też Italian BC (3-4h z Jungle Camp, 3610m, dogodne miejsca biwakowe, w sezonie otwarty szałas z herbatą i ciasteczkami).
Dzień 5 Puchhar BC – Japan BC

9km, 6h, 1100m podejścia
Z obozu idziemy w górę łagodnymi trawiastymi stokami, by po ok. 20min rozpocząć zejście w stronę zalegającego na dnie doliny lodowca. Końcówka zejścia prowadzi nieprzyjemnym, stromym żlebem – najlepiej jest pokonać ten odcinek wcześnie rano, by zminimalizować ryzyko i uniknąć spadających kamieni. Pokonujemy lodowiec (pokryty rumoszem skalnym, bezpieczny), przechodząc na prawą orogr. stronę doliny – Myagdi Khola płynie w tym miejscu głęboko pod lodem. Z lodowca wspinamy się stromo pod górę, potem eksponowanym trawersem poniżej ściany skalnej docieramy do obszernej jaskini biwakowej (1h z lodowca). Dalej idziemy stromo pod górę, trawiastymi stokami, by osiągnąć Swiss BC (20min od jaskini, 1h 45min od Puchhar BC, 3820m, pojedynczy szałas). Przed nami poziomy odcinek doliny, przemierzamy go trzymając się blisko prawego orogr. brzegu rzeki. Będąc niedaleko miejsca w którym dolina wyraźnie skręca w prawo zaczynamy wspinać się stromo, by wejść na lodowiec Chhonbardantrawersem od lewej strony (2h ze Swiss BC, 4000m). Idziemy ścieżką po błotno-kamienistej grzędzie trzymając się środkowej części lodowca. Po ok. 1h docieramy do Japan BC (4171m, platformy pod namiot, woda z jeziorka – ścieżką na południe od obozu).
Dzień 6 Japan BC – Dhaulagiri BC

6.5km, 5h, 850m podejścia
Z obozu japońskiego kierujemy się w górę doliny (ścieżka, kopczyki). Trzymamy się środka lodowca Chhonbardan, poruszając się po grzbietach błotno-kamienistych moren. Po ok. 2h 30min wchodzimy na wyraźnie wyższą morenę (flagi modlitewne), by po chwili zejść w dół na część lodowca pokrytą śniegiem (uwaga – szczelina brzeżna). Kierujemy się dalej w górę aż do przepłaszczenia pod North-East Col Icefall (prowadzi tędy droga normalna na Dhaulagiri), gdzie wchodzimy na morenę po lewej stronie lodowca – miejsca bikwakowe. Ok. 30min dalej, moreną w górę doliny (ścieżka, kopczyki) znajduje się osłonięty od wiatru Dhaulagiri BC (4700m, platformy pod namiot, tablice pamiątkowe, woda w ciągu dnia z potoków na powierzchni lodowca). Z bazy doskonale widoczna jest potężna, dwutysięczna północno-wschodnia ściana Dhaulagiri – tzw. urwisko Eigeru.

Dzień 7 Dhaulagiri BC – Hidden Valley

10km, 8h, 1100m podejścia
Wychodzimy z obozu pod Dhaulagiri i idziemy ścieżką prowadzącą morenami z prawej orogr. strony doliny. Na wysokości Tukuche Icefall schodzimy na lodowiec (45min z Dhaulagiri BC) by podejść pod wysoką morenę wyraźnie rozdzielającą dolinę. Wspinamy się na nią od prawej strony (1h 30min od Dhaulagiri BC, 4960m, kopczyki). Następnie idziemy jej grzbietem, aż do dwóch dużych kamiennych kopczyków (1h 40min, 5245m). Stąd kierujemy się delikatnie w dół, przez przepłaszczenie, a potem łagodnymi stokami w górę, w stronę widocznej w oddali przełęczy Francuzów (1h od kopczyków, 4-5h zDhaulagiri BC, 5381m, flagi modlitewne). Z przełęczy schodzimy trawersem w prawo – musimy pokonać morenę odgradzającą nam dostęp do Hidden Valley (1h 30min z French Pass). Środkiem doliny płynie rzeka i znajduje się tu sporo dogodnych miejsc biwakowych, warto jednak dotrzeć jak najbliżej Dhampus Pass –skracając dystans, jaki musimy pokonać następnego dnia. Pod widocznym z oddali grzbietem schodzącym z Tukuche Peak znajdziemy, osłonięte od wiatru miejsca pod namiot (2h 30min z French Pass, 5090m, czorten, flagi modlitewne).
Dzień 8 Hidden Valley – Yak Kharka

12km, 10h, 900m podejścia
Z miejsca biwakowego – z czortenem – wchodzimy na niewielki grzbiet, schodzący z Tukuche Peak, przecinamy go pod kątem w prawo (kopczyki) i schodzimy do bocznej doliny. Wspinamy się na jej przeciwległy brzeg i  trawersujemy w lewo, w stronę widocznego wierzchołka Dhampus Peak. Po ok. 2h wychodzimy na Dhampus Pass (5280m). Możemy podziwiać stąd widoki na grupę Annapurny z pasmem Nilgiri na pierwszym planie i wystającymi zza nich szczytami Annapurną I, Tukuche Peak (bezpośrednio na południe), Dhampus Peak oraz panoramę Hidden Valley. Z przełęczy droga prowadzi obniżającym się  trawersem, trzymając się lewej orogr. strony doliny (kopczyki). Przez  dłuższy czas trawersujemy na tej samej wysokości. Należy uważać, by nie zejść ze szlaku w stronę rzeki Dudhepani Khola.Stoki położone w dolinie, kończą się urwiskami, a sama rzeka uchodzi do Khali Gandaki znacznie poniżej wioski Marpha. Po ok. 4h osiągamy wyraźny grzbiet, którym idziemy w dół, korzystając z biegnącej zygzakami ścieżki. Na polanie – po lewej stronie, poniżej grzbietu – możemy dostrzec pojedynczy szałas – obozowisko Yak Kharka (4180m, nowy szałas dla wędrowców postawiony w 2013 roku). Kontynuując marsz grzbietem doszlibyśmy do wioski Tukuche, schodzimy jednak z niego w lewo na wysokości dwóch wyraźnych kopczyków (1h od wejścia na grzbiet) i idziemy stromym trawiasto-kamienistym stokiem (bez ścieżki) w stronę szałasu (1h). W pobliżu budynku dobre miejsca biwakowe.
Dzień 9 Yak Kharka – Marpha

7.5km, 3h 30min, 100m podejścia
Z noclegu kierujemy się wyraźną ścieżką, trawersując w lewo trawiaste stoki, aż do widocznego w oddali grzbietu. Schodzimy nim wśród drzew, mijamy osadę Alu Bari (3760m, 1h 30min z Yak Kharka) i chwilę później punkt widokowy na dolinę Khali Gandaki – droga prowadzi stąd łukiem wokół skalnego urwiska na grzbiecie (a nie bezpośrednio w dolinę). Następnie zaczynamy długie i żmudne zejście stromymi zakosami w dół. Ok. 100m nad dnem doliny ścieżka znów trawersuje, osiągając punkt widokowy na Marphę (1h 30min z Alu Bari). Dalej schodzimy wśród wąwozów do wioski i drogi na wysokości drogowskazu „Dhaulagiri Base Camp” (20min, 2680m, sklepy, hotele, przystanek autobusowy).


Trasa do pobrania w formacie KML i GPX.


Galeria




Powiązane wpisy


TOP