Leh – górskie miasteczko położone na wysokości 3500 m n.p.m. to w naszej subiektywnej opinii jeden z największych indyjskich highlightów. Miejsce to trzeba zobaczyć, ba! Zdecydowanie warto zatrzymać się tutaj na dłużej i zwiedzić okolice lub wybrać się na kilkudniowy trekking.
W Leh nie ma zasięgu sieci komórkowych (nie działa roaming ani karty SIM zakupione poza Kaszmirem), są problemy z prądem, a internet w całym mieście działa sporadycznie. Jest tu sporo tybetańskich bazarów – tzw. Tibetan Refugee Market (znanych z wyrobu biżuterii), rozstawianych w wąskich, ciasnych uliczkach, a także klimatycznych guesthous’ów i lokalnych knajpek, gdzie można spróbować typowych, tybetańskich potraw, w tym pysznych momosów (pierożki z nadzieniem). Na ulicach – w porównaniu do innych indyjskich miast – jest względnie czysto i cicho, a ludzie są uśmiechnięci, serdeczni, pomocni i bezinteresowni – jednym słowem prawie jak nie Indie!
Kiedy się wybrać?
Do
Leh nie docierają deszcze monsunowe. Gdy w całych Indiach leje, w
Ladakh zastaniemy porę suchą i słoneczna, dlatego najlepiej
wybrać się tu latem, Sezon trwa od końca maja do początku września, w październiku/listopadzie również jest przyjemnie i chłodno, ale możemy trafić już na opady śniegu.
Jak dojechać?
Do
Leh można się dostać na kilka sposobów:
- Samolotem (bilety kupowane z wyprzedzeniem nie są takie drogie np. bilet z Delhi do Leh ok. 200 zł/os).
- Drogą z Manali – przejazd w 1 dzień – ok. 20 h – stargowana cena ok. 900 Rs (ok. 50 zł), lub w 2 dni z noclegiem w Keylong lub Sarchu – stargowana cena 1100 Rs (ok. 60 zł). Osobiście polecamy przejazd z noclegiem po drodze (sama podróż jest bardzo męcząca) na wyższej wysokości np. w Sarchu (4400 m n.p.m.) w celu nabycia aklimatyzacji. Droga z Manali może być jednak nieprzejednana nawet przez kilkanaście dni (z powodu obfitych opadów deszczu (późny monsun) lub śniegu – przełęcz Rothang La zamykana jest zwykle już na początku października) dlatego warto przed przyjazdem do Manali upewnić się, czy dalsza podróż jest możliwa. Ważna informacja: z powodu robót drogowych trasa Manali- Leh zamykana jest przez służby porządkowe w każdy wtorek.
- Drogą ze Srinagaru (przejazd w 1 dzień autobusem 253 Rs (ok 17 zł) za zwykle miejsce lub 550 RS (ok 30 zł) za rozkładany fotel semi-sleeper, albo wynajętą shared taxi – 500 Rs / osoba (ok 27 zł).
Gdzie nocować?
W
Leh guesthous’ów nie brakuje. My polecamy
Atisha guesthouse, położony w Old Town zaraz za rekomendowanym przez Lonely Planet
Indus Guest House (na tej samej uliczce, ok. 150m wyżej). W
Atishy spędziliśmy sześć dni, kilka razy zostawiając depozyt z wartościowymi rzeczami przed wyjściem na trekking. Był to – do tej pory – nasz najlepszy i najbardziej komfortowy nocleg 500/600 Rs za dwuosobowy pokój (ok. 25-30 zł)(czysto i schludnie, przestronne, słoneczne pokoje z dużymi oknami , widok na góry, duży taras) w Indiach. Niedaleko hostelu znajduje się agencja trekkingowa (rodzinny biznes) o podobnej nazwie
Atisha Travel (
www.atishatravelladakh.com) – gdzie korzystaliśmy z darmowego internetu (pracownicy udostępnili nam hasło do Wi-Fi). Na obrzeżach miasta jest natomiast zdecydowanie taniej, można znaleźć pokój już za 300 Rs (ok. 15 zł).
Co zobaczyć?
W
Leh jest sporo do zwiedzania, trzeba zobaczyć:
Leh Palace, Palace Gompas, Tsemo fort, Shanti Stupa, Nezer Latho, Sankar Gompa.
Warto również odwiedzić słynne
tybetańskie gompy – najpopularniejsze znajdują się w
Hemnis, Spituk Achi, Lamayuru, Shey, Tsemo, Likir (można wynająć taksówkę na objazdową wycieczkę po okolicy, albo budżetowo wybrać się autobusem -zwykle kursuje jeden bądź dwa dziennie). Lokalne agencje trekkingowe sprzedają popularne jednodniowe lub kilkudniowe, aktywne wycieczki – większość z nich jesteśmy w stanie zorganizować również na własną rękę. Jest to np.: zjazd na rowerze z przełęczy
Khardong La (5602 m n.p.m.), rafting na rzece
Zanskar lub innych dopływach Indusu, wycieczka nad jezioro
Pangong Tso położone niedaleko granicy z Tybetem lub przejażdżka do
Nubra Valley (pustynnej doliny, gdzie hodowane są kosmate wielbłądy), a także popularne trekkingi w dolinie
Markha,
Zanskar i w rejonie jezior
Tso Morriri.
Galeria
Å»ar leje siÄ z nieba - przepak przed startem w Chilling.
Obraz 11 z 50
Żar leje się z nieba - przepak przed startem w Chilling.
Powiązane wpisy
Nie ma mnie, ale jakbym tam był, tak wszystko ładnie opisane.
I połowa października to dobra pora na Leh? Zwiedzanie , trekking i przejazd do Srinagar. Z gory dzieki za odpowiedz
Hej, my byliśmy w Leh do połowy września (potem pojechaliśmy do Srinagar i dalej do Amritsar), w październiku też powinno być ok. Będąc w Manali upewnij się co do warunków na dwóch pięciotysięcznych przełęczach w stronę Leh – jeśli są przejezdne – nie powinno być problemu także z trasą na Srinagar.