Kanglacha – góra nazwana przez Brytyjczyków Stokiem Kangri cieszy się ogromną popularnością wśród turystów już od lat 80-tych. Ten prosty trekkingowy sześciotysięcznik można zdobyć, startując z Leh, zaledwie w ciągu 3 dni. A rekordowy czas wejścia na górę, jak wynika z opowiadań miejscowych, należy do Niemca, który pokonał ten dystans zaledwie w 10 h 45 min.
Czytaj więcej…
W ramach restu, dzień przed rozpoczęciem kolejnego treku, postanowiliśmy wybrać się na rafting rzeką Zanskar. Wystartowaliśmy z wioski Chiling spływając około 25 km do przystani raftingowej niedaleko miejscowości Nimu, co zajęło nam niespełna 3 godziny. Ta dość popularna trasa została wyceniona na III+ white water i rzeczywiście w paru odcinkach rzeki przeprawa przez bystrza była emocjonująca…
Czytaj więcej…
W Leh nie ma czasu na nudę, nawet po sezonie. Na początku września obywa się tu rokrocznie Ladakh Maraton (www.ladakhmaraton.com) – bardzo popularna wśród miejscowych impreza – Run for Green and Clean Ladakh. Szczęśliwym trafem udało nam się wystartować w tegorocznej edycji. W czteroosobowym składzie 8 września z samego rana zdołaliśmy przebiec 10 km, a wszystko to bagatela – na wysokości 3600 m n.p.m.!
Czytaj więcej…
Mając już dość ciągłego planowania i załatwiania spraw z niekończącej się listy rzeczy, do zrobienia na wczoraj, a także przebywania w naszym uroczym M1, postanowiliśmy obrać kurs na północ. Wybraliśmy się do Trójmiasta (żeby nie było, że się obijamy, wzięliśmy ze sobą przewodniki, komputery i inne materiały – do przewodników oczywiście nawet nie zajrzeliśmy ;)). Na miejscu zrobiliśmy jednak parę dłuższych wycieczek rowerowych… I tak pojawił się wstępny plan pokonania Birmy na dwóch kółkach!
Co nam jeszcze przyjdzie do głowy- nie wiadomo. Wyruszamy za 2 dni. Trzymajcie kciuki!